Wall Street w czwartek musiała wziąć pod uwagę to, że w środę i w nocy pociągnęła za sobą indeksy na innych giełdach. Szczególnie mocno ucierpiał indeks w Chinach. Shanghai Composite stracił 5,22%. Wydawało się, że publikowane w czwartek dane makro obniżając rentowność obligacji nieco bykom pomogą w odbiciu.

Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że w ostatnim tygodniu złożono 214 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 206 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych wzrosła. Opublikowano też dane o inflacji CPI w USA. Dowiedzieliśmy się, że we wrześniu wzrosła o 0,1% m/m i 2,3% r/r (oczekiwano odpowiednio 0,2/2,4%).

Na rynku akcji atmosfera była bardzo nerwowa. Początek sesji był lekko spadkowy, ale potem obniżające się rentowności obligacji i słabsze dane makro zaczęły bykom pomagać. NASDAQ zyskiwał już około jeden procent, a S&P 500 pół procent, ale wtedy niedźwiedzie zaatakowały i doprowadziły do sporego spadku indeksów.

To też nie był koniec zmienności. Obóz byków jeszcze raz spróbował przeprowadzić indeks S&P 500 nad poziom neutralny. Indeks dotknął tego poziomu i zaczął znowu się osuwać. Do końca sesji nie było pewne jak się ona zakończy. Popyt spróbował jeszcze raz zaatakować w ostatniej godzinie sesji, ale niewiele z tego wyszło, co jeszcze bardziej zwiększyło napór podaży.

Indeks S&P 500 stracił 2,06% i dotknął rozpoczynającej się w styczniu 2017 roku linii trendu wzrostowego. Naruszył też średnią 200. sesyjną. NASDAQ tracąc 1,25% naruszył podobną linię trendu i średnią 200. sesyjną. Trwa prawdziwa korekta, jakiej od lutego rynek nie widział.

W Europie w czwartek środowa przecena w USA i nocna w Azji dała paliwo niedźwiedziom, więc sesja rozpoczęła się w Europie (w tym i na GPW) od spadku indeksów. Pytanie było tylko, czy w drugiej części czekanie na odbicie w USA (bardzo prawdopodobne po wczorajszej panice) pomoże bykom w Europie.

Na początku sesji widać było, że ten czynnik (czekanie na odbicie) działa – w całej Europie po sporym spadku indeksów natychmiast włączył się duży popyt, przez co skala spadków szybko zaczęła się zmniejszać. Nic sensownego z tego nie wyszło. Nerwowy początek sesji w USA doprowadził do dużych spadków indeksów w Europie, przez co WIG20 stracił 1,7%. Ponad jeden procent spadły też indeksy mniejszych spółek.

Dzisiaj rano rynki azjatyckie uspokajały się, rentowności obligacji w USA nadal spadały (pomagała też udana aukcja 30. letnich obligacji), a kontrakty na amerykańskie indeksy zyskiwały blisko jeden procent. Wyglądało to tak jakby gracze przemyśleli i stwierdzili, że przecena byłą przesadzona. Pomagało też czekania na wyniki trzech dużych banków amerykańskich (umowny początek sezonu publikacji takich raportów). Tym razem odbicie jest prawie pewne – pytanie jedynie, jakie ono będzie.

 

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.