W czwartek Wall Street mogła dyskontować bardzo dobre dane publikowane w Chinach (duży wzrost eksportu i dużo mniejszy od oczekiwań spadek importu). Amerykanie mogli też na początku sesji naśladować zachowanie giełd europejskich, gdzie indeksy rosły (zakończyły dzień spadkiem pod wpływem Wall Street). Dane makro bykom pomóc nie mogły, a jednak niedźwiedzie nie potrafiły z nich skorzystać.

Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został tygodniowy raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że złożono 239 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 225 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych wzrosła.

Pojawiły się też inne raporty. Sprzedaż detaliczna w grudniu spadła w USA o 1,2% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,2%). Sprzedaż bez samochodów spadła o 1,8% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,1%). Były to największe spadki sprzedaży od 9 lat. Dane były bardzo słabe, ale gracze wzięli pod uwagę to, że to były opóźnione dane z okresu paraliżu rządu. Uważano, że nie są zbyt wiarogodne.

Inflacja PPI w styczniu spadła tak jak oczekiwano o 0,1% m/m. Zapasy w amerykańskich firmach w listopadzie spadły o 0,1% (oczekiwano wzrostu o 0,3%).

W czwartek znowu w Izbie Gmin ważyły się losy umowy o wyjściu Wlk. Brytanii z UE. Nie oczekiwano definitywnego głosowania. Chodziło o przyjęcie lub odrzucenie wskazówek dla rządu. Premier May znowu przegrała, bo parlament nie zaakceptował jej drogi do porozumienia z UE. Coraz bliżej według mnie jest do przesunięcia daty Brexitu albo do zaakceptowania umowy przygotowanej przez May.

Wall Street rozpoczęła sesję od umiarkowanych spadków indeksów (wpływ słabych danych makro). Jednak czekanie na koniec konfliktu w sprawie paraliżu rządu, dobrze rozwijające się rozmowy z Chinami oraz oczekiwania końca cyklu podwyżek stóp dawały bykom pretekst do kupowania akcji. Indeksy wróciły w połowie sesji w okolice poziomu neutralnego i tam czekano na końcowe minuty sesji.

Indeks S&P zakończył dzień spadkiem o 0,27%, a NASDAQ zyskał 0,09%. Można powiedzieć, że jeśli weźmie się pod uwagę słabość danych makro to sesja była sukcesem byków. Jednak rynki azjatyckie te dane wystraszyły i w piątek rano nastroje na rynkach były bardzo słabe.

GPW w czwartek rano nadal zachowywała się dużo słabiej niż europejskie giełdy rozwinięte. Tam indeksy rosły, a u nas WIG20 prawie natychmiast zaczął spadać. Najmocniej traciły akcje PGNiG po opublikowaniu wyników kwartału. Widać też było, że istnieje korelacja z kursem EUR/USD. Im mocniejszy jest dolar tym gorzej dla rynków rozwijających się.

Publikacja słabych danych makro w USA co prawda dolara potem osłabiła, ale jednocześnie pogorszyła nastroje na giełdach. Indeksy zaczęły spadać. WIG20 stracił 1,13% na większym obrocie i zdecydowanie wyrysował podwójny szczyt potwierdzający sygnał sprzedaży. Nie znaczy to, ze wracamy do bessy, ale sygnalizuje, że większy kapitał chce z zakupami poczekać na niższe ceny.

 

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.