W piątkowy poranek wydawało się, że rynki są w stanie zamknąć tydzień pozytywną nutą niezależnie od coraz gorszych statystyk dotyczących koronawirusa w USA. Giełdy europejskie pozostawały przez większość dnia na dość wyraźnych plusach, ale przed otwarciem w Nowym Jorku podaż stawała się coraz silniejsza, by tylko przybrać na sile w końcówce handlu. Jedynym spośród głównych indeksów, który zdołał zamknąć się nad kreską było brytyjskie FTSE 100, pozostałe traciły od 0,2% (CAC40) do 1,3% (IBEX). Jeszcze gorzej zachowała się Warszawa. WIG20 nawet w godzinach porannych co najwyżej oscylował wokół piątkowego zamknięcia, a dzienne minima okazały się wyraźnie głębsze. Główny indeks stracił 1,9%, mWIG40 2,2%, a sWIG80 1,0%. O 4,2% przeceniał się CD Projekt, o 3,8% LPP, w drugim szeregu ponad czteroprocentowe przeceny notowały tak istotne dla mWIG spółki jak Kęty, Amrest i Intercars.
Wprawdzie spadki na Wall Street straciły po pierwszych godzinach handlu na sile, ale wszystkie indeksy zamykały się w okolicach dziennych minimów, S&P500 stracił 2,4%, a NASDAQ 2,6%. Poza tematem koronawirusa kluczowa dla sesji była decyzja Unilever o wstrzymaniu reklam na platformach społecznościowych, uzasadniona przez giganta FMCG obawami o publikowane na nich treści, stojące w sprzeczności z polityką firmy. Akcje Facebook przeceniły się o 8,3%, Twittera o 7,4%, Google o 5,5%. Dla spółek FAAMG był to najgorszy dzień od marca.

W poniedziałkowy poranek giełdy azjatyckie wyraźnie tracą, Hang Seng spada o około 1,4%, a Nikkei o 2,2%. Na niewielkich minusach znajdują się notowania kontraktów futures na amerykańskie indeksy, na głębszych na europejskie. Liczba potwierdzonych przypadków koronawirusa sięga 10,25 mln, a perspektywa nowych dziennych rekordów w kolejnych dniach jest jednym z czynników, które zapowiadają nerwowy tydzień. Jego pierwsze dwa dni będą interesujące w USA m.in. ze względu na rebalancing portfeli funduszy emerytalnych, których popyt był jednym z kluczowych czynników stabilizujących rynek akcji w końcówce marca. Po szalonych wzrostach w 2Q2020 należy się spodziewać z ich strony istotnej fali podaży. Kulminacyjnym punktem będzie czwartek, gdy poznamy dane z amerykańskiego rynku pracy. Po majowym szoku analitycy oczekują wzrostu zatrudnienia o kolejne 3 mln osób i spadku stopy bezrobocia do 12,5%, co wydaje się dość ambitne w kontekście liczb wniosków o zasiłek w czerwcu i domniemanej ostrożności pracodawców w drugiej połowie miesiąca, gdy rozpoczynała się kolejna fala epidemii. Niektórzy analitycy sugerują, że rynek może negatywnie reagować na pogłębiającą się przewagę J. Bidena nad D. Trumpem w sondażach wyborczych (już dwucyfrową), ale w chwili obecnej te obawy wydają się przesadzone, m.in. z uwagi na fakt, że kandydat Demokratów nie ma obecnie poważnych powodów, by na pierwszy plan wysuwać lewicowe propozycje gospodarcze. Krytyka postępowania prezydenta ws. koronawirusa wydaje się perfekcyjną platformą na tym etapie kampanii.

 

Kamil Cisowski

Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego
Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o.

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.