Na Wall Street kończyliśmy tydzień bez publikacji raportów makro. Na nastroje najmocniej mogły wpływać publikowane przed sesją w USA raporty kwartalne General Electric, Honeywell i Procter & Gamble oraz zachowanie rynku obligacji.

Pojawił się też kolejny tweet prezydenta Trumpa, który oskarżył OPEC o sztuczne zawyżania ceny ropy, które nie będzie akceptowane (przez USA jak rozumiem). To doprowadziło do chwilowego spadku ceny baryłki, ale szybko wszystko wróciło do poprzedniego stanu, a dzień zakończył się niewielkim wzrostem ceny.

Warto wspomnieć o tym, że po spotkaniu ministrów monitorujących rynek ropy w Jeddah w Arabii Saudyjskiej przedstawicie OPEC utrzymywali, że cena ropy nie jest ich celem – ich celem jest podobno zapewnienie stabilizacji na rynkach. Kto chce niech w to wierzy.

General Electric opublikował wyniki lepsze od oczekiwań, podobnie zresztą jak Honeywell. Akcje obu tych spółek drożały. Nadal jednak spadały akcje w sektorze producentów półprzewodników. Traciły też akcje Apple. Mocny dolar i kolejny, duży wzrost rentowności obligacji nadal pomagały obozowi niedźwiedzi.

Indeksy od początku sesji traciły niewiele, ale po półtorej godzinie zanurkowały. W połowie sesji S&P 500 tracił około jeden, a NASDAQ ponad jeden procent. Wtedy do gry wszedł mocniejszy popyt. Ten atak okazał się być jednak porażką. Indeksy ustanawiały nowe sesyjne minima. W końcówce nieco się podniosły, ale i tak S&P 500 stracił 0,85%, a NASDAQ 1,27%.

GPW rozpoczęła piątkową sesję od niewielkiego spadku indeksów, ale znowu (tak jak w czwartek) nagłe uderzenie przeniosło WIG20 nad kreskę. Potem indeks zaczął się osuwać, ale po dotknięciu poziomu neutralnego zawrócił, w czym pomogły mu rosnące indeksy na innych giełdach.

To też nie był koniec zmienności. Indeks znowu uderzył w poziom neutralny i znowu zaczął odbijać. I to był już łabędzie śpiew obozu byków. Końcówka była wręcz fatalna. Indeks WIG20 spadał jak kamień tracąc w końcu 1,14%. Honor rynku ratował MWIG40 tracąc jedynie 0,14%.

Jak widać GPW nadal jest jednym z gorszych rynków na świecie. Do pełnej katastrofy brakuje tylko kontynuacji korekty na rynkach globalnych. To wcale nie jest wykluczone, jeśli patrzy się na to, co dzieje się na wykresie rentowności 10. letnich obligacji USA.

Podczas weekendu dowiedzieliśmy się, że Steven Mnuchin, sekretarz skarbu USA, leci do Chin, żeby przeprowadzić rozmowy, które docelowo mogą dać porozumienie na linii Chiny – USA, co pozwolić z kolei ma na uniknięcie wojny handlowej. To powinno dzisiaj nieco pomagać rynkom finansowym.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.