W środę Wall Street nie pracowała ze względu na pogrzeb prezydenta USA George’a H.W. Busha. Publikacje z kalendarium zostały przełożone na czwartek. Pojawiła się jedynie Beżowa Księga Fed (raport o stanie gospodarki), ale nie było w niej żadnych rewolucyjnych stwierdzeń.

Giełdy europejskie rozpoczęły środową sesję dość spokojnie, bo indeksy straciły mniej niż półtora procent. Publikowane w tym dniu ostateczne odczyty indeksów PMI dla sektora usług w niczym nie zmieniły sytuacji, bo były zgodne z pierwotnymi odczytami.

Po pół godzinie indeksy zaczęły szybko piąć się na północ. Najwyraźniej uznano, że wtorkowa mini-panika na Wall Street to był jedynie wypadek przy pracy. Bykom pomagało to, że w końcu odezwały się Chiny.

Mimo wtorkowych pogróżek Donalda Trumpa grożącego Chinom nowymi cłami i nazywając siebie „Tariff Man” (Człowiekiem od Ceł) chińskie ministerstwo handlu poinformowało, że będzie wcielało w życie ustalenia z kolacji na szczycie G-20 i aktywnie będzie pracowało nad nową umową handlową z USA.

Indeksy ustabilizowały się w okolicy jednego procenta od poziomu neutralnego (po czerwonej stronie). Gracze nie mieli odwagi na tyle, żeby zagrać pod czwartkowe odbicie w USA – indeksy zakończyły sesję jednoprocentowymi spadkami, ale gdyby nie informacje napływające z Chin to spadki byłyby dużo boleśniejsze.

W środę sesja na GPW rozpoczęła się spadkiem indeksów, ale brak sesji w USA i stosunkowo niewielkie spadki indeksów na innych giełdach (mniejszych od półtora procent) szybko zaczęła pomagać w odrobieniu sporej części dwuprocentowego spadku WIG20. Od początku lepiej zachowywał się mWIG40 – tracił, ale niewiele ponad pół procent.

Po odrobieniu połowy strat rynek wszedł w fazę uśpienia przerwaną po niecałych dwóch godzinach nagłym atakiem popytu. Po tej akcji można było już tylko zgadywać, czy sesja zakończy się kosmetycznym spadkiem, czy może nawet wzrostem WIG20. Nie dziwiło więc, kiedy po chwilowym postoju indeks zaczął przesuwać się na północ. Podobnie zachowywały się inne indeksy europejskie. Końcówka była jednak zadziwiająca. Indeksy w Niemczech i we Francji skończyły dzień jednoprocentowymi spadkami, a u nas WIG20 zyskał 0,41%. Wzrost ułatwił mały obrót.

Najwyraźniej gracze na polskim rynku zdecydowali się założyć, że dzisiaj w USA będzie solidne odbicie. Chyba tylko tym można wytłumaczyć to niezwykle „bycze” zachowanie rynku, bo na rozgrywki na kontraktach jest nieco za wcześnie. Powtarzam, że taka gra może się powieść o ile na Wall Street bessa się nie przedłuży.

Rano nastroje na rynkach były fatalne. Indeksy w Azji nurkowały, a wraz z nimi mocno traciły kontrakty na amerykańskie indeksy. W zasadzie był jeden powód – w Kanadzie na żądanie USA (chodziło o łamanie sankcji) aresztowana została córka założyciela Huawei będąca jednocześnie CFO Technologies. Ma zostać deportowana do USA. Ten ruch według inwestorów mocno podważa „kolacyjne” ustalenia ze szczytu G-20. Pozostaje sprawdzić, czy i teraz GPW zachowa się inaczej niż reszta świata.

 

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.